Rynek mieszkaniowy w styczniu i kwietniu 2019 r.
Od połowy roku 2018, segment mieszkań małych i średnich bije kolejne rekordy sprzedażowe, ceny transakcyjne pną się do góry, a czas finalizacji transakcji od wystawienia mieszkania do znalezienia kupca w niektórych przypadkach trwa kilka dni, czasem zaledwie kilka godzin.
Absolutnym hitem są mieszkania małe, nabywane w celach czysto inwestycyjnych na “flipa”, lub z myślą o wynajmie, czyli jako lokata kapitału “zarabiająca” na właściciela. Największe ruiny w blokowiskach, zmora sprzed kilkunastu lat, strasząca brudnymi klatkami, zsypami, i przestarzałymi technologiami, to dziś łakomy kąsek dla inwestorów. Łakomy, bo dokładnie te mieszkania, z racji właśnie powyższych cech, wystawiane są z najbardziej atrakcyjnymi cenami ofertowymi. To jest poszukiwany towar, ponieważ daje dobre wyniki przy realizacji “flipa”. To też dobry materiał na mieszkania wstawiane na rynek najmu. Blokowiska z lat 70-tych, bo to przeważnie jest właśnie taka substancja – mają topowe lokalizacje (vide “Żelazna Brama”). Pełną infrastrukturę i wszystkie walory pozwalające je szybko i korzystnie wynająć. Na krótki termin, bądź długoterminowo.
Małe mieszkania, to również jedna z częściej wybieranych opcji przez młode małżeństwa, z racji mocno ograniczonych możliwości kredytowania zakupu. I pomimo coraz większego udziału kredytów w transakcjach kupna mieszkań, średnia wartość kredytu hipotecznego (ok. 250.000 PLN) pozwala w większości przypadków na zakup mieszkań niewielkich lub średnich. W Warszawie, praktycznie każde mieszkanie z ceną wywoławczą poniżej 400.000 PLN znika z rynku w przeciągu miesiąca.
Drugim segmentem doskonale sobie radzącym jest segment premium. Apartamenty, penthouse’y w prestiżowych rezydencjach wyposażonych w concierge i inne udogodnienia. Apartamenty te, wybudowane w topowych lokalizacjach idą “jak świeże bułeczki”, bardzo często za gotówkę.
To wszystko wskazuje na ogromne dysproporcje w możliwościach nabywczych naszego społeczeństwa. Znajduje to również odzwierciedlenie w niewielkim zainteresowaniu mieszkaniami większymi trzy i czteropokojowymi, domami z rynku wtórnego i gruntami budowlanymi. Zupełnie, jakby “zmiotło” klasę średnią, która to na stabilnym rynku jest właśnie grupą docelową dla większych mieszkań i domów jednorodzinnych.
Dokąd zmierza rynek trudno jednoznacznie wyrokować, ale najbardziej prawdopodobne jest, że małe i średnie mieszkania będą jeszcze jakiś czas “numerem jeden” jeśli chodzi o preferencje, a w zasadzie możliwości nabywców. Apartamenty nadal będą stabilnie zachowywać płynność. A domy, które nie tanieją już aż w takim stopniu, jak jeszcze kilka lat temu, pomału będą znajdować nowych właścicieli. W miarę zbliżania się do możliwości rynkowych i finansowych przyszłych nabywców.