Czynsze za mieszkania pójdą jeszcze w górę

administrator 7 lipca 2022

Lokale na wynajem znikają błyskawicznie. Część studentów nie zwalnia mieszkań na wakacje. Boją się, że później nie znajdą przyzwoitej kwatery.

Rzeczpospolita, Publikacja 07-07-2022 r.

Joanna Lebiedź, ekspertka Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości, uważa, że „wszelkie analizy definiujące stan rynku nieruchomości w sposób jednoznaczny i definitywny są w tym momencie (jak zawsze zresztą) mocno na wyrost i bez większego uzasadnienia”. – Najlepszym dowodem, że może się przytrafić coś, czego nie sposób przewidzieć, jest covid, a następnie wojna w Ukrainie – tłumaczy pośredniczka.

– Bezsprzecznie wiemy, że zmniejszyła się zdolność kredytowa typowego Kowalskiego. Zdaniem naszych analityków i doradców kredytowych możliwość zaciągnięcia kredytu straciło ok. 50 proc. klientów. Podniesienie stóp procentowych jest bolesne także dla dotychczasowych kredytobiorców. W niektórych przypadkach miesięczna rata wzrosła prawie dwukrotnie. Rośnie inflacja, rosną ceny materiałów budowlanych, robocizny, paliwa i mediów.

I te czynniki, jak tłumaczy Joanna Lebiedź, mogą zwiastować pewne trendy. Są już one zauważalne. – To koniec wariacji z zakupami nieruchomości i dla siebie, i inwestycyjnie, oraz, prawdopodobnie – wzrost podaży ofert tych nieruchomości, za które rata kredytu stanie się kulą u nogi. A także – wzrost zainteresowania najmem – wskazuje. Według pośredniczki można założyć, że wszyscy, których dziś nie będzie stać na kredyt, zwrócą się w stronę najmów.

– To może sprawić, że wzrosną czynsze. Galopady jeszcze nie widać, ale ten segment ożywia się w sierpniu, kiedy to mieszkań szukają studenci – mówi. – Koniec lata pokaże zapewne, jakie stawki będą do udźwignięcia przez najemców.

Joanna Lebiedź przywołuje ostatni dotkliwy kryzys lat 2007-2012. – Sytuacja była bardzo podobna. Najpierw szaleńczy wzrost cen oraz rozdawnictwo kredytów (nawet na 110 proc. wartości nieruchomości), a następnie załamanie rynku. Powrót do jako takiej koniunktury w 2012 r. był przy cenach zredukowanych w niektórych przypadkach o 40-50 proc.- mówi pośredniczka. – Poprzedni kryzys pokazał też, że deweloperzy nie mogą ustawiać cen zgodnie ze wzrostem kosztów budowy. Wtedy musieli przeprojektowywać mieszkania na mniejsze, a domy na kilka jednostek mieszkaniowych, czyli de facto obniżać ceny. To były czasy, gdzie najpierw oferowano „garaż w cenie mieszkania”, potem „projekt wnętrza”, a ostatecznie i wykończenie pod klucz. Wszystko po to, aby sprzedać i uwolnić kapitał. Rynek nieruchomości zawsze charakteryzuje się dużą bezwładnością. Zatem zmiany, które będą ewidentnie zauważalne, pojawią się dopiero za kilka miesięcy.